1USD - 1820 sum (u cinkciarzy) lub 1420 sum (w kantorze)
Buchara, jedno z najważniejszych miast jedwabnego szlaku, jest dziś turystyczną perełką, co oznacza, że bez turystów mogłoby właściwie nie istnieć. Przez parę godzin spacerowaliśmy wokół imponujących zabytków starego miasta. Cieszyliśmy oczy kilkusetletnimi drzewami wokół basenu Lyabi Chauz, rozglądaliśmy się po bazarach pamiętających Tamerlana, wygrzewaliśmy się na słońcu pod średniowiecznymi medresami, w końcu odpoczywaliśmy w cieniu najwyższego minaretu Azji Środkowej. Wszystko to niemal samotnie, nie tylko bez hałaśliwych wycieczek (widzieliśmy może ze 3; Francuzi, Niemcy i Szwajcarzy) ale i bez mieszkańców, dla których odwiedzanie starówki jest chyba stratą czasu. Bywało, ze parę minut czekałem z aparatem na przechodnia, żeby tylko nie robić zdjęcia pustego placu.
Najciekawszy był meczet Bolo Chauz, położony w cieniu drzew i pełen wiernych z okazji piątkowego nabożeństwa. Kilkadziesiąt lat temu, gdy wewnątrz mieścił się klub bilardowy, odpoczywał tu Ryszard Kapuściński robiąc zapiski z podroży po ZSRR. Mam wrażenie, że meczet nie zmienił się wiele od tamtych czasów. Nie jest odremontowany, z modrzewiowych bali podtrzymujących sufit schodzi farba, ze ścian odpadają fajansowe płytki. W zbiorze reportaży "Kirgiz schodzi z konia" opis Buchary Kapuściński zaczął właśnie od Bolo Chauzu. I miał racje. Ten zakątek Buchary żyje codziennym życiem. W porównaniu z nim wypieszczone zabytki w centrum są kamiennymi grobowcami.
Nocujemy na polu u gospodarza na obrzeżach miasta nieopodal Karvon Bazaar. To świetna baza wypadowa do centrum, a także w stronę Chorezmu i Jeziora Aralskiego, które będą naszym następnym celem.