W niedzielę w Przemyślu spotka się czworo osób. Dwoje z nich będzie wracało z Gdańska, gdzie załatwiali dla wszystkich wizy do Chin, pozostali przyjadą z Katowic. Wszyscy będą mieli duże plecaki z przytroczonymi namiotami, karimatami i innym wyposażeniem przydatnym w podróży. Pojadą prosto na przejście w Medyce, a stamtąd do Lwowa, by w prawosławną Wielkanoc uczcić początek wyprawy trasą największych azjatyckich szlaków handlowych.
Na razie jeszcze są w rozsypce. Co prawda dwójka jest już gotowa i właśnie jedzie nad Bałtyk, ale pozostali (każdy w swoim domu) dopiero kompletują sprzęt. Wkrótce czeka ich tradycyjna, nierozwiązywalna łamigłówka: jak spakować się do zbyt małego, choć już i tak za dużego plecaka w taki sposób, by wszystko było pod ręką. A pomiędzy wypełnianiem wolnych przestrzeni w bagażu jeszcze zakupy, drukowanie mapek i masa innych spraw zostawionych na ostatnią chwilę (np. rozliczenie ze skarbówką). Krótko mówiąc – dwudniowe urwanie głowy.
Ale za to niedziela…
Podróż zajmie nam około 4 miesięcy. Na pierwszy rzut idzie Uzbekistan. Relacja „prawie na żywo” (w zależności od dostępności internetu) będzie prowadzona z dwóch perspektyw: mojej i Visionaire’a (http://visionaire.geoblog.pl). Zobaczymy co z tego wyjdzie. Zapraszam.