Pytają nas o to na każdym kroku, zupełnie jakby widok turysty z plecakiem był dla nich czymś wyjątkowym. Nasz dzisiejszy przemarsz w pełnym rynsztunku przez Itchon Kala wzbudził sensację. Nie zdziwiłbym się, gdyby zostało to uznane za wydarzenie sezonu.
Kiedy słyszą, ze jesteśmy z Polski, często mają w oku błysk. "A, Poljaki!", wykrzykują. I okazuje się, że byli w Polsce, albo że był ktoś z ich najbliższej rodziny. Podają nazwy miast: Warszawa, Kołobrzeg, Legnica, Zielona Góra, Borne Sulinowo. Wielu tylko przejeżdżało przez Polskę w drodze do jednostek Armii Czerwonej w NRD.
Znają polskie filmy: "4 tankisty i sabaka", "Pan Wołodyjowski", "Znachor". Młodsi kojarzą Jerzego Dudka, starsi drużyny Górskiego i Piechniczka. Wspominają czasem polskich artystów odwiedzających Uzbekistan. Powszechni znana jest Anna German, której imię nosiła kiedyś główna ulica w Urgenczu.
A najważniejsze, że wspomnienie Polski znacznie przyspiesza proces sprowadzania cen do rozsądnych wartości.